czwartek, 23 lutego 2017

***




Kiedyś pojadę w góry. Poważnie. Na chwilę chociaż, bo przecież głupio tak nigdy w życiu nie widzieć gór, a codziennie się na nie wspinać. Poza tym K. mi obiecał. On dotrzymuje słowa. Zawsze.

Któregoś razu popłynę. Naprawdę. Wiem, wiem, wstyd w tym wieku nie umieć pływać. Jakoś nie wyszło, nie udało się. Za duży strach był. Za mało okazji. Popłynę, bo przecież nie wypada nie, gdy płynie się pod prąd. Mimo wszystko.

Pewnego dnia usiądę nad brzegiem Bałtyku i pozwolę morzu szumieć godzinami. Ot tak. Niech szumi. Zamknę oczy, by widzieć tylko szum. Szum nie tylko się słyszy. Lubię morze. Wracałam do niego co roku. Kiedyś. Pojadę znowu. Nie wiem kiedy, ale przecież inaczej nie można, gdy szum w głowie towarzyszy na każdym kroku.

Przyjdzie taka chwila, że powyciągam z szuflad bajki. Otworzę zapisane kartki cudownych krain. Szkoda, by blakły pod okładkami starych zeszytów. Muszę tak zrobić, spłacę kredyt. Za równoległą rzeczywistość.

Zaplanuję kiedyś noc w namiocie. Co prawda nie znoszę komarów, chłodciastkoe głupio tak nie wiedzieć, jak to jest spać w namiocie. Nigdy nie było okazji. Spróbuję, bo hipokryzją byłoby nie, skoro na co dzień człowiek czuje się zamknięty w klaustrofobicznej przestrzeni myśli.

Prześpię którejś nocy właśnie całą noc. Bez wiercenia się i zbierania myśli. Spróbuję zapomnieć o bólu głowy. Albo go oswoję do tego stopnia, że zaakceptujemy siebie nawzajem. Głupio nie spać w nocy, kiedy wszystko wydaje się snem.

Obiecuję, że któregoś dnia pozwolę sobie na bardzo irracjonalne marzenia. Nie tylko te zamieniane w cele. Spróbuję bujać w obłokach i śnić o locie balonem, przejażdżce na torze wyścigowym, skoku ze spadochronem lub całym dniu w Luwrze. Pozwolę na to marzeniom, bo i tak przecież cała przyjemność w samym marzeniu. Mieć ciasto nie oznacza go zjeść.

I choćby wiatr wiał w oczy, wichry i burze łamały w pół, to kiedyś będzie kiedyś. Poczekam. Niech się uciszy, bo przecież wszystko ma swoje granice. Nie. Nieprawda. Właśnie sobie przypomniałam, że granice są ruchome i giętkie. No dobra. Kiedyś je przesunę zatem w drugą stronę. Oby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz