poniedziałek, 16 listopada 2015

(nie)Tolerancja

Żyjemy w bardzo trudnych czasach. Pojęcie "tolerancja" nabiera pejoratywnego wydźwięku wobec tego, co się dzieje na świecie.
Strasznie przykro, gdy widzi się śmierć niewinnych ludzi. Zamachy, terroryści, ogólna nienawiść - to poniekąd staje się symbolem XXI wieku . Wieku,  w którym żyją moje dzieci. Staram się je uczyć, że życie jest piękne, że warto pomagać. Tłumaczę, czym jest tolerancja, a jednocześnie wpajam zasadę ograniczonego zaufania. Po ostatnich wydarzeniach przychodzą wątpliwości i najzwyklejszy w życiu rodzica -  strach. Londyn, Marsylia, Paryż - przecież tak na dobrą sprawę podobna tragedia mogła się wydarzyć wszędzie. Boję się o przyszłość moich dzieci. Nie wiem, w jakim świecie przyjdzie im zmagać się z codziennością. Nie wiem, czy to, czego ich uczę, będzie miało rację bytu za lat kilka i kilkanaście. Może się okazać, że preferowane przeze mnie  wartości odeszły do lamusa, a moi synowie nie znają innych.
Bardzo mi przykro, że jako ludzie nie potrafimy siebie samych szanować nawzajem. Myślałam, że w XXI wieku wielokulturowość będzie czymś tak oczywistym jak codzienne "dzień dobry" wymienione z sąsiadem.
Chcę mocno wierzyć w to, że jako ludzie jesteśmy zdolni do zdania egzaminu ze swego człowieczeństwa, przynajmniej w znaczącej większości. Chcę ufać, że tolerancja nie jest tylko pustym frazesem i przyczyną sporów. Boję się orwellowskiej wizji ludzkości, bo już raz pokazało się jej oblicze. W głowie mam dzisiaj tylko jeden wers piosenki zespołu Raz, Dwa, Trzy: "Nadzieja to plan, on ziści się nam...". Oby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz