niedziela, 27 listopada 2016

Majorka w listopadzie - z dedykacją



Majorka w listopadzie. Niedługo minie 20 lat. Czasami mam wrażenie, że to zamierzchła przeszłość. Za chwilę wydaje mi się, że to było wczoraj.

Żyjemy w biegu. Takie czasy - ktoś powie. To konieczne - doda inny. Tak. Zdecydowanie. Niestety. Dzień spada za dniem z kalendarza w rytm kół lokomotywy. Tak to, no tak to, no tak. Coraz szybciej. Szybciej. Prędzej. Do przodu mknie. Cel? Czy to ważne? Byle do przodu. Coraz szybciej. Szybciej. Prędzej.

Zapomniałam. Nie pamiętam o czym. Nie wpisałam w terminarz ani w komórce nie ustawiłam przypomnienia. Chodzi mi jednak po głowie, że o czymś zapomniałam. Chciałoby się zaśpiewać po cichu Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam. Poproszę o stację z widokiem na czas. Niebo z widokiem na raj.

W kieszeni znajduję paragony. Dalej mam niewytłumaczalne skłonności upychania ich wszędzie. Kieszenie. Torebka. Szuflada. Historia. Pewnych zakupów. Historia jednej znajomości. Historia? Losie, nie! Opowieść. Opowieść o jednej znajomości? Też głupio, prawda? Nie pasuje. Wiem. Życie napisane przez jedną znajomość. Nieco lepiej, ale i tak nie jestem zadowolona z tego, co ułożyły słowa. Werbalizacja jest taka...niedoskonała? Tak, niedoskonała.

20 lat. Living is easy, life will be so crazy. Bardziej so crazy nie mogliśmy sobie wyobrazić. Is easy? Bardziej nie mogliśmy się mylić. Co do jednego tylko mieliśmy rację - Everyone does so you're on the race. Wyścig. Z czasem. Czas. Czas nas uczy pogody. Ducha. Skojarzenia. Jak z pistoletu maszynowego. Nie lubię broni. Tak, pacyfistka ze mnie. Brzydzi mnie przemoc. Nie widzę bohaterstwa w wojnach. Prawdziwy bohater walczy gdzie indziej. Na innym polu. W innym życiu. Nie do pojęcia.

Gdzie będziemy za kolejne 20 lat? Będziemy? Chcę. Półsłówka. Zdania nie są już potrzebne. Czasami wystarczają spojrzenia. Dwie pary oczu szukające na głębinie szalupy. Wymiana. Myśli. Myśl za myśl. Uczciwy handel. Handel? To nie tak. Jak? Nie wiem.

Wspólne bycie serc Nas dwoje Nastroje W bicie serc Na cztery się zmienia. Na cztery. Albert Schweitzer powiedział kiedyś, że szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. Mieliśmy serca dwa. Mamy cztery. Miał rację. 

I zbudujemy dom Bez strychów i bez piwnic Mieliśmy pojechać w góry. Jeszcze się nie udało. Uda? Się? Mieliśmy tyle rzeczy. Mamy jeszcze więcej. Kto by pomyślał...

Majorka w listopadzie. Bez paszportu. Niebo z widokiem na raj. Nasz raj. To niebo, to raj. Marzę, że za kolejne lat 20... W rytm kół lokomotywy: no tak to, tak to, tak to... Ciiii...

Gdzie jesteś Mały Książę gdzie (...) Czy tam gdzie świeci złoty wóz Oglądasz ziemię w swoich snach...

Trudny ze mnie człowiek. Czasem trzaskam drzwiami w emocjach. Ty później naprawiasz zamki i regulujesz zawiasy. Nie wpuszczasz  demonów. Oswajasz koszmary. Boję się burzy. Panujesz nad piorunami. Zamykasz je w dłoniach. Niedawno ktoś mi powiedział, że zdałeś egzamin. Nieprawda. Ocena była tak oczywista, że nawet do niego nie podchodziłeś. Szczęście. Mnoży się... 

Jesteśmy z innej bajki. Bujam w obłokach. Idealizuję wszystko i wszystkich. Przykro mi, gdy ktoś się z tego naśmiewa, ironizuje moje jestestwo. Ty... Ty twardo stąpasz po ziemi. Nie pozwalasz mi za bardzo odlecieć. Osuszasz łzy, gdy są za duże.  Pomiędzy wersy wplatasz prozę. Życia. To najpiękniejsza poezja. 

Nasze dzieci mają kolor Twoich oczu. Studnie bez dna. Piję z nich. Dają mi siłę. Ciemnobrązowa ambrozja. Nektar. Oni. Sens.

Majorka w listopadzie, gdy za oknem plucha. Wiatr wyje i przegania liście z kąta w kąt. Majorka. 20 lat temu. Teraz. Jutro.


Boję się Ukrytego we śnie Westchnienia...

I wtedy

Nie wierz swym oczom - Szepnął wiatr - Jeśli kochasz sercem patrz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz