niedziela, 16 października 2016

Karuzela


Stała na środku tego czegoś, co nazywają wesołym miasteczkiem. Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy było wesołe, czy nie. Na pewno ciekawe. Zjawiskowe na swój sposób. Z jednej strony gabinet luster, krzywych zwierciadeł, z drugiej jaskinia grozy, z innej kolejka bez zahamowań.

Stała na środku. Stare zabezpieczenia już dawno nie spełniały swojej roli. Atrapa na potrzeby zasad. Mimo tego ustawiała się do niej kolejka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że bilety darmowe nie obowiązywały. Tutaj płaciło się słoną cenę. Bez wydawania reszty, bo nikt nie rozmienia życia na drobne.

Chętni zajmowali miejsca. Czasami rozgrywali bitwę na łokcie o to, które krzesełko będzie ich. Och, jak my to dobrze znamy! Kiedy wydawało się, że zaraz ruszy, nagle wpadał jakiś spóźnialski. Ku morderczym spojrzeniom pozostałych. Ku ogromnej uciesze własnej. Biedak, nie wiedział, że na wstępie wiele stracił. Jazda polegała na przemieszczaniu się góra - dół przy jednoczesnym wirowaniu. Taniec derwisza się nie umywa. Niektórzy krzyczeli z zachwytu, inni kurczowo trzymali się zabezpieczenia z zimnego metalu. Przymykali oczy. Byli też tacy, którym robiło się niedobrze. Mdłości, zawroty głowy, ściśnięty żołądek. Pamiętasz to, prawda?

Góra - dół. Dół - góra. Wirowanie na krawędzi. Przekraczanie granicy pomiędzy jawą a snem. Skrzypienie brawurowej konstrukcji. Tandetna muzyka lunaparku. Będę rzygać. O nie, przepraszam bardzo, mówi się "wymiotować". Ą, ę na potrzeby chwili. Wolałabym "zwracać". Tylko nikt nie przyjmuje.Towar przymierzony równa się towarowi użytemu. Życie przeżywane równa się zarzynanemu. Nie ma zwrotów z racji napsutej krwi. Wymiana też nie wchodzi w grę. Gra trwa. To nic, że nie warta świeczki. Płomień liże otwarte rany. Karuzela się toczy. Znaczy się kręci. Na zakręcie też.

Koniec przejażdżki. Serce wali jak oszalałe. Mózg eksploduje milionem wrażeń. Zdarzeń. Wróć! Nie wracaj! Stój! Idź! Biegnij! Żyj.

Stoi na środku. Skrzypi złowieszczo przy podmuchach wiatru.  Kusi zabawą, a tak naprawdę jest upiorna. Rodem z miasteczka Twin Peaks. Pamiętasz? Podwójna rzeczywistość. Góra - dół. Dół - góra. Co pomiędzy? Zawieszenie. Unoszenie. Wznoszenie. Opadanie. Powiek. Rąk. Gniewu. Bezsilności. Nic nie zależy od nikogo. Siła. Grawitacja. Lewitacja.

Karuzela. Wsiadasz? Za dużego wyboru nie masz. Żeton już oddany. Trzymaj się. Zawsze trzymaj. Trzymaj. Tylko. Aż.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz