piątek, 14 października 2016

Kiedy się dziwić przestanę...



"Kiedy się dziwić przestanę Będzie po mnie" - to fragment jednego z tekstów Jonasza Kofty. Miłośniczką jego wierszy i piosenek jestem od lat. Od kilku dni powtarzam sobie w głowie jak mantrę te dwa wersy. Są pozytywne. W szerokim zakresie pojmowania tego, co pozytywne. Dziwić się. Być zaskakiwanym. Jak zwał, tak zwał, lubię się dziwić.

Nie mam za wiele czasu tylko dla siebie. Najczęściej wykonuję kilka czynności jednocześnie. Nie wyskoczę z koleżanką na kawę, herbatę, czy na cokolwiek. Jedyny czas, gdy mogę pozwolić sobie choćby na tzw. babskie gadanie, to przerwa w szkole, o ile oczywiście nie ma dyżuru (co też rzadko się zdarza). Mimo bycia introwertykiem, lubię obserwować ludzi. Patrzeć, oglądać, słuchać. Czasami mam wrażenie, że życie to takie reality show. Dosłownie. Przedstawienie. Trochę zalatuje Szekspirem, wiecie "Świat jest teatrem, aktorami ludzie". Lubię być widzem z dobrym miejscem.

Obserwuję zatem. Ludzi przypadkowych i tych mniej przypadkowych. Na ławce, w sklepie, podczas spaceru, w sieci. Słucham urwanych rozmów. Od czasu do czasu przejrzę czyjś profil na facebooku. Tak, przyznaję się do tego otwarcie. Z fragmentów układam puzzle, historie, bajki,... dziwię się. Nie chcę, by było po mnie.

Co mnie dziwi? Ty, on, ona i oni też. Nie, to nie tylko zaimki.

Ty. I Ty często też. Lubisz oceniać. Widać to w przelotnym spojrzeniu. Taksowaniu wzrokiem. Nie musisz nic mówić, chociaż najczęściej i tak to robisz. Zdarza się, że ukrywasz to w podtekstach. Widzisz, albo robisz to niezbyt inteligentnie i dajesz się szybko przejrzeć, albo wprost przeciwnie - jesteś genialnie inteligentnym człowiekiem i chodzi Ci właśnie o to, by podtekst dotarł do odbiorcy. No wiesz, Ty wiesz, on wie. Oboje spotkacie się lub nie w jednym punkcie myślenia. Dziwi mnie to. Ludzie tak bardzo lubią utrudniać sobie życie. Na własne żądanie, zawołanie, spojrzenie, na...słowo. Kiedy się dziwić przestanę...

On. Jest bystry lub nie. To czytacz umysłu albo bierny odtwarzacz. Czytacz jest kreatywny. Rozmowa z nim staje się przyjemnością, rześką gimnastyką umysłu, nawet mimo odmiennych poglądów. Odtwarzacz denerwuje schematami i brakiem samodzielności w myśleniu. Powtarza zasłyszane slogany, hasła. Łatwo nim manipulować na wielu płaszczyznach. Przyparty do muru nie umie znaleźć argumentu. Nie wie nawet, co to jest. Wolę typ pierwszy. Ma inteligentne spojrzenie. Typ drugi w spojrzeniu ukrywa...fanatyzm. Obaj groźni. Z kompletnie odmiennych powodów. Dziwi mnie to, że oni nigdy nie spotkają się w jednym punkcie, mimo że ich drogi przecinają się wiele razy. Kiedy się dziwić przestanę...

Ona. Bywa wariatką. Jak ja lubię szaleńców! Porywa się z motyką na słońce i najlepsze jest to, że czasem się jej udaje. Siłaczka. Aktorka w roli głównej w swoim przedstawieniu. Inna ona jest bierna. Nie chce jej się nawet rozsuwać zasłon rano. Popada w depresję. Życie okazało się dla niej gorzką pigułką. Trzecia ona to idealistka. Świat jest piękny. Och! Ach! Ludzie cudowni! Pigułka optymizmu zażywana rano działa cuda. Dziwi mnie to, że wszystkie one to często ta sama osoba. Kiedy się dziwić przestanę...

Oni. Są wszędzie. Trzymają się za ręce lub walczą rękoma. Patrzą sobie w oczy. Miłośnie lub morderczo. Rzucają słowa. W twarz. Na wiatr. W serce. Ich rozmowy tworzą szum. Szum, którego do czasu do czasu słucham. Tam dwa zdania, tam mniej, a tam więcej. Lubię słuchać. Dźwięki, gesty, spojrzenia. Czasem to wszystko przemyka pod ścianą jak cień, a czasem rozpycha się łokciami. Do przodu. Do przodu! DO PRZODU! Niektórzy są wyblakli jak na starych zdjęciach. Miewają blade tęczówki. Inni wyraziści. Soczyste kolory, kontrasty. Jeszcze inni pstrokaci jak z taniego kabaretu. Dziwi mnie to, że wszyscy są ludźmi. Że wszyscy jesteśmy ludźmi. Kiedy się dziwić przestanę...

Obserwuję. Słucham. Myślę. Dziwię się. Kiedyś zapisywałam ciekawe zasłyszane zdania. Miałam mnóstwo małych karteczek. Teraz mam mnóstwo myśli. Jeszcze więcej zdziwień. W jednej chwili mieszają się różne historie, spotykają różne osoby. W ciągu lat budują się relacje między ludźmi, w ciągu kilku sekund ci sami ludzie potrafią je zburzyć i zniszczyć. Inni z kolei w jednej chwili stają się człowiekiem. Co to znaczy? Ty wiesz. Ty też. On. Ona. Oni. A ja? Ja,... cóż, "Kiedy się dziwić przestanę Będzie po mnie", więc pozwól mi od czasu do czasu być zdziwionym obserwatorem. Później na swojej pięciolinii wymaluję nuty o różnych wartościach emocji. Może zdarzy się, że będziesz krzyżykiem i podniesiesz odrobinkę tonację albo bemolem i opadnę. Czasem to będzie forte, a czasem piano. Ważne jest to, że w efekcie powstaje cały czas moja kompozycja zwana życiem. Kiedyś, dawno temu, uczyłam się podstaw gry na pianinie. Wiesz, co pamiętam?  Zdziwienie. Nie zawsze wychodzi tak, jakby się chciało. Najczęściej kończy się improwizacją, ale... miłość do muzyki pozostaje. Do życia tym bardziej. Podziw.

Kiedy się dziwić przestanę...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz