niedziela, 23 października 2016

Inteligencja



Inteligencja to taka moc, która pozwala nam analizować, uczyć się, a przede wszystkim wykorzystywać nabytą wiedzę w życiu. Inteligencja wiąże się z rozumowaniem, wyciąganiem wniosków, przesłanek. Umożliwia także argumentowanie. Typów inteligencji jest kilka. Nie będę ich tutaj opisywać (ciekawskich  odsyłam do Howarda Gardnera). Zauważyłam jednak, że typy inteligentne są...niebezpieczne.

Nie babram się w polityce. To bagno. Szkoda butów ubłocić, a nerwów zszargać. Dostrzegam natomiast pewną zależność z racji tego, że uwielbiam analizować ludzkie zachowania. Historia udowodniła już, że przywódcy lubią otaczać się ludźmi niezbyt rozgarniętymi. Takimi, których łatwo zmanipulować. Głupimi łatwiej się steruje. Popadają w skrajny fanatyzm i wielbią swojego wodza bez dozy najmniejszej refleksji. Jeśli natomiast pojawi się u nich cień myślenia, szybko odsuwają go na bok, w imię suwerenności i maniakalnego uwielbienia. Podobny mechanizm wykorzystują sekty. Guru to świętość. Robi pranie mózgu i wpędza w poczucie winy, gdy przebłysk rozumu rozjaśni twarz.

Popatrzmy na politykę przez pryzmat historii. Mieliśmy już takich szaleńców, którzy wmawiali innym, że tylko ich prawda jest prawdziwa i jedyna. Nie brudzili sobie rąk. Mieli od tego ludzi. Ich idee doprowadzały do kataklizmów, kryzysów, nawet ludobójstwa, a mimo tego szerzył się fanatyzm wyznawców. Obecna scena polityczna w kraju zaczyna przypominać mi jarmark odpustowy. Barwne postacie, głośni krzykacze, skrajne poglądy, absurd goniący absurd. Patrzę na poczet teraźniejszych ministrów. Gros z nich to przypadkowi ludzie, którzy nie posiadają kompletnie wiedzy dotyczącej swego resortu. Bywają również podejrzane typy rodem z oddziału psychiatrii. Patrzę na postać prezydenta. Człowieka bez wyrazu. Czekającego na znak od wielkiego prezesa, aby móc przemówić. Człowieka, którego pozornie nienaganne maniery, dopracowana mowa ciała i wyraźna dykcja są tak obślizgłe i wyreżyserowane, że robi się niedobrze. To wszystko dzieje się na oczach innych obywateli. Niestety, bardzo duża część z nich zachowuje się jak w transie. Mam skojarzenie z taką zabawką, którą widuje się czasem w samochodach. Piesek kiwający głową, Potakujący. Tak zachowują się fanatycy. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że afera goniąca aferę, bzdurne ustawy, uchwały to tak naprawdę zasłona dymna. Odwracanie uwagi od spraw ważnych, którymi...nikt się nie zajmuje. Dochodzi tylko do kłótni między nami, fali protestów, poróżniania nas, szarych ludzi. Ogłupiania. Socjotechniki - level master. I po co? Wielki wódz po cichutku obserwuje, pociąga za sznurki swoich marionetek i czeka. Przerażające.

To nieco z innej beczki. Praca w korporacji. Nieco ambiwalentne uczucia. Niby marzysz o niej, a jednak... Rozmawiam ze znajomymi, którzy dostąpili tego zaszczytu (?) zatrudnienia. Obserwuję ich. Mam wrażenie, że zautomatyzowali myślenie. Stop! Wróć! Jakie myślenie? Zamiast niego jest  powszechna sloganizacja. Ludzie stali się trybikami wielkiej machiny pracującej dla wspólnego dobra. Borze wysoki, brzmi znajomo? Socrealizm się kłania. Zapędziłam się w ocenie? Pewnie tak, ale ja znam tych ludzi. Brakuje mi w nich indywidualizmu. Na myśl przychodzi kopiec mrówek. Wszystkie mrówki wykonują podobne czynności. Wszystkie dążą do dobra ogółu. Nikt się za bardzo nie różni od nikogo. Do tego... narcyzm. Jak to możliwe? Też trudno mi to zrozumieć. Rozmawiając z elementem korpo, mam wrażenie, że słyszę tylko konkretne czasowniki: mieć, musieć, oczekiwać, spełniać. Brakuje mi natomiast jednego: BYĆ. Teraz to ja pojechałam sloganem? No cóż, próbuję się wczuć. Dochodzimy właśnie do meritum. Inteligentny młody człowiek. Z korporacji ludzi 50+ nie znam żadnych. Właśnie, inteligentny? Dywagowałabym. Tak, tak, to przecież w moim stylu. Inteligencja nieodłącznie kojarzy mi się jednak z indywidualnym podejściem do człowieka, problemu, zagadnienia. Tutaj tego nie ma. W zamian kolejna zasłona dymna w postaci samochodu, pieniędzy, mieszkania lub domu i... dziwnych priorytetów. Dziwnych oczywiście dla mnie. Oblałam test. Nie nadaję się do korpo.

Pójdźmy krok dalej. Normalna praca. Co to znaczy? Nie będę tutaj pisać o self employed, bo nie mam kompletnie o tym pojęcia. Nie moja bajka. Przyjrzyjmy się przeciętnemu iksińskiemu. Jeśli pracuje w miejscu, gdzie jest przyjazna atmosfera, to ma skubaniec szczęście. Jeśli trafił przeciwnie, to teraz zależy, jak się odnajdzie. Będzie grupa dziobaków, grupa udająca obojętność (nikt tak naprawdę nie jest obojętny) i grupa z własnym zdaniem. Ta ostatnia najbardziej się naraża. Dziobaki zachowują się obrzydliwie. Ślepo wypełniają polecenia, są politycznie poprawni, przytakują, dostają awanse, gratyfikacje, bla, bla, bla. Obojętni zaciskają zęby. Zazwyczaj mają za dużo do stracenia. Robią swoje, ale nie będą nikomu wchodzić... do gabinetu ;) Indywidualiści mają odwagę. Dziobaki nazywają ich głupcami. Obojętni patrzą z podziwem. Też chcieliby powiedzieć, co myślą. I co z tą inteligencją w tym przypadku? Grupa pierwsza myśli (hahha), że jest mądra. Liczy na profity, które w końcu faktycznie dostaje. Ich oślizgłość jest obrzydliwa. Dwie pozostałe grupy wykazują zdolności rozumowania. Często wybitne.

Inteligencja. Uczmy dzieci myśleć. Samodzielnie. S A M O D Z I E L N I E. Niech nie powielają schematów. Niech nie głoszą powszechnych sloganów. Świat zautomatyzowany dąży tak naprawdę do samozagłady. Do nicości. Polityka jest tylko polityką, ale obywatel musi myśleć sam. Korporacja? Ok, zależy, jakie masz priorytety. Tylko błagam, myśl. To nie boli. Każdy z nas został wyposażony w pewien pakiet startowy. Warunek jest jeden - należy w niego inwestować. Rozwijać go. Niech ewoluuje. Niech człowiek będzie człowiekiem, a ludzkość nie pozbywa się indywidualnych jednostek. Indywidualizm nie powoduje, że jesteśmy dziwni. Sprawia natomiast to, że świat bywa barwny. Nie pstrokaty, ale kolorowy z cudownymi pastelami. Niebezpieczeństwa wynikają z głupoty. Na koniec parafrazując Różewicza:
Kochani ludzie
Myślcie
Dobrze
bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę
Pomrzemy
Głupi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz