sobota, 27 sierpnia 2016

Eliksir


Pamiętasz Kochanie, kiedyś układaliśmy razem bajki. Ty wymyślałeś postacie, wątki, od czasu do czasu coś wtrącałam i snuliśmy opowieści przed zaśnięciem. Teraz coraz częściej mówisz mi, że jesteś zbyt dorosły na takie historie. Coraz częściej układam je dla J. Wiesz, nikt nie jest za stary na bajki. Nikt. Mówię Ci to ja, mama, która do pewnego momentu (czytaj "wieku") była dla Ciebie alfą i omegą.

Opowiem Ci coś. Obiecałam J. specjalne buciki. Zrobię wszystko, by je znaleźć. Wczoraj zdałam sobie jednak sprawę z tego, że trudniejszy do odnalezienia będzie magiczny eliksir, którego obaj potrzebujecie. Doskonale wiesz, że jak składam obietnice, to nie rzucam słów na wiatr. Teraz nie mogę nic obiecać. Boję się.

Ty i J. jesteście moim niebem. Wczoraj przez chwilę pękło ono na pół. Nastąpiła wielka ulewa. Dobrze wiesz, że ja nie umiem pływać. Boję się głębokiej wody. Nigdy do niej nie wchodzę i chociaż uwielbiam morze, to tylko z brzegu podziwiam fale i słucham ich szumu. Wystraszyłam się. Pierwszy raz tak bardzo mocno. Wokół słyszę tylko, jaka to jestem silna, jaka to muszę być silna. Przyznam Ci się - to nieprawda. Bywam słaba. Bardzo. Aż głupio mi zaprzeczać, bo wszyscy oczekują czegoś przeciwnego.

Wczoraj patrzyłam na Ciebie podłączonego pod mnóstwo kabli z monitorami i pomyślałam sobie "moje biedne dziecko". Wtedy słowa uderzyły obuchem. Pamiętasz? Zawsze oburzałam się, jeśli ktoś nazywał dzieci chore lub niepełnosprawne biednymi. Byłam gotowa rozpocząć walkę, wytaczałam działa w postaci argumentów, przykładów. Nie pozwalałam nikomu na litość, żal, a nawet na współczucie. Twierdziłam, że walczycie nie po to, by mieć fory, ale po to, by zmierzyć się z życiem. Nie miałam racji, Synku. Widzisz, mama nie jest jednak alfą i omegą. Najtrudniej jest się przyznać do błędu. Właśnie to robię. Te wszystkie wyżej wspomniane dzieci są biedne. Tworzą swoją względną normalność, ale nie oszukujmy się, jest ona bardzo względna. Bo jak mówić o normalności, gdy szpital staje się swego rodzaju miejscówką? Jak mówić o normalności, gdy w nocy sen nie nadchodzi ze strachu? Noce są od snów. Od bajek, które gwiazdy w ramionach przynoszą.

Żal mi, że to Ty wszystko przechodzisz, a nie ja. Gdybym miała taką moc, zabrałabym od Ciebie wszystko, co złe, wzięłabym to na siebie. Nie mogę. Nikt nie słucha moich próśb. Nie wiem, czy jakiekolwiek błaganie ma jeszcze sens. Nikt mi nie odpowiada. Przestałam wysyłać listy. Wracają z adnotacją "adresat nieznany".

Nie ma mnie u Ciebie. Jestem z J. Przy Tobie czuwa tata. Pół mego serca jest w tej chwili na odległość, ale wiesz, nad nami jest to samo niebo. Sen nie przyjdzie, więc będę w nie patrzeć.

Przemierzę świat wszerz i wzdłuż w poszukiwaniu eliksiru. Trudność polega na tym, że nikt nie zna miejsca jego ukrycia. Nie istnieje żadna mapa. Jeśli jednak będzie trzeba, to ją stworzę. Ruszę tam, gdzie nikt jeszcze nie był. Proszę Cię tylko - bądź i czekaj. Moje niebo musi być całe. Nie jestem wodoodporna.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz